Nasz drogi golf
W ostatnim czasie wielu golfistów podnosi temat sensu grania w turniejach. Coraz częściej wybuchają afery handicapowe czy też dotyczące nieprzestrzegania reguł. Opłaty turniejowe ciągle rosną a kluby zaczynają traktować je jako dodatkowe narzędzie drenażu portfela członków.
PZG drenuje oficjalnie
W tym roku patronat nad turniejami mistrzowskimi objął zarząd Polskiego Związku Golfa. Opłatę za turniej zunifikowano i wynosi ona 350 zł plus 7% VAT. Licząc trzy razy green fee plus grill, śniadanie i inne dodatki nie jest to przesadnie dużo. Problem w tym, że opłata ta obowiązywała do niedawna zarówno członków danego klubu jak i gości. Od niedawna, PZG oddaje 25 % tej sumy, jeśli impreza mistrzowska odbywa się na polu, którego dany golfista jest członkiem. Tym niemniej prawie „trzy stówki” opłaty za turniej na swoim macierzystym polu to na pewno nie jest tanio. Osobną kwestią są opłaty roczne za członkostwo w Polskim Związku Golfa, które wynoszą 240 złotych. Na majowym walnym zgromadzeniu PZG zgłosiłem projekt obniżki stawki opłat członkowskich o połowę. Niestety w głosowaniu projekt przepadł. Po zebranu Prezes PZG Piotr Mondalski podszedł do minie i powiedział, że prywatnie podziela moją opinię o zbyt wysokiej cenie składek. powiedział jednak że PZG płaci "bakszysz" od każdego członka w wysokości 100zł na rzecz klubu macierzystego golfisty. Bez zmiany statutu PZG nie będzie możliwa zmiana wysokości składek.
Kluby biorą swoje
Ostatnio w kalendarzu imprez golfowych pojawiła się nowa propozycja 1st BALTIC AMATEUR OPEN 2005 zaplanowana jako wspólna impreza zorganizowana przez Amber Baltic Golf Club i Binowo Park Golf Club. Inicjatywa ze wszechmiar chwalebna, nareszcie widać współpracę między naszymi dwoma zachodniopomorskimi golfowymi okrętami flagowymi. Z golfowych względów również ciekawa: połączenie zmagań na dwóch różnych w charakterze polach daje dodatkowy element wszechstronności gracza. Impreza zaplanowana jest na weekend 05-07.08.2005, format: 36 dołków Strokeplay. W programie dwie kolacje, poczęstunek na zakończenie – słowem „high life”.Opłata turniejowa dla członków ABGC lub BPGC: 190 zł (dla juniorów – członków ABGC lub BPGC: 140 zł). Opłata zawiera: opłatę za grę na polu ABGC lub BPGC, kolacja w ABGC lub BPGC oraz bufet pożegnalny. W zasadzie trudno się przyczepić green fee – stówka, reszta na nagrody i wyszynk. Można też za dodatkową „kaskę” dokupić sobie dodatkową kolację w ABGC lub BPGC za 50 zł lub(i) rundę treningową w ABGC za 70 zł. Opłata turniejowa dla gości z innych klubów: 350 zł (dla juniorów – gości: 250 zł) Opłata zawiera: opłatę za grę na polu ABGC i BPGC, kolację w ABGC lub BPGC oraz bufet pożegnalny. Jak sobie goście zawinszują coś więcej to zapłacą: za dodatkowa kolacje w ABGC lub BPGC 50 zł oraz za rundę treningowa w ABGC – 115 zł.
Czepialskie media
Niektórzy z czytelników powiedzą, że się czepiam (pewnie ci bogatsi) a inni powiedzą, że mam rację(może ci biedniejsi). Zresztą pieniądze są zawsze tematem kontrowersyjnym i trudno o nich bez emocji rozmawiać. Z jednej strony rozumiem zarządzających polami golfowymi, bo ich właściciel rozlicza za efektywność działania i w konsekwencji za wynik finansowy. Boom golfowy, który rozpoczął się w ubiegłym roku spowodował duży napływ do golfa nowych graczy, również tych, którzy mniej liczą się z pieniędzmi. Nadeszły, więc żniwa to trzeba „kosić”. Apeluję jednak o rozsądek. W ciągu ostatnich dwóch lat koszty grania turniejowego diametralnie wzrosły (nawet o połowę). Zbytnie podnoszenie cen może spowodować rezygnację graczy z turniejów a w konsekwencji oznacza to stratę również dla administratorów pól golfowych, zawsze może nastąpić bowiem przegrzanie koniunktury.
Skąd na to brać?
Niedawno jeden z moich przyjaciół (niebiedny przecież) skarżył mi się, że wyjazd na turniej Pro Am do Krakowa kosztował go tysiąc złotych. Inni już z uwagą wybierają turnieje mówiąc: „W sierpniu TUI, na Polonię nie mam kasy, jeszcze może mistrzostwa Szczecina i koniec na ten sezon”. Swoją drogą współczuję osobom, które mają grającą żonę, a może jeszcze zdolne golfowo dziecię.
Zawsze jak mnie ktoś pyta o koszty grania, porównuję marketingowo golf do tenisa i nart mówiąc, że jest tańszy. Za roczną taxę (2390 zł w Binowie, 2000 zł w Amberze) grasz „po pachy” wychodzi w końcu 200 zł na miesiąc „to drogo?.
Teraz biję się w piersi „Sory – kłamałem paskudnie” do tego doliczasz jeszcze 3000 zł za opłaty turniejowe, przejazdy, hotele itp. i wtedy uczestniczysz w pełnym życiu golfowym, przy okazji masz pewność, że na biedaka nie trafisz. Ale jak grasz dużo to wyjdzie ci 5000-6000 zł dodatkowych opłat. No chyba, że chcesz potrenować w zimie w ciepłych krajach to doliczasz 5000 zł na wyjazd. Gdybyś zaś miał ochotę zagrać w turnieju Polonii na Florydzie to dodatkowo musisz znaleźć 6000 zł itd.
A co z golfem?
To ja się jeszcze spytam gdzie w tym wszystkim jest miejsce na golfa, na uczciwość, przyjaźń, szlachetne zmagania z samym sobą, na kontakt z przyrodą i śpiew ptaków? Głupie gadanie – prawda. Zresztą może stąd się biorą afery handicapowe i dotyczące przepisów, bo widać nie o grę w tym wszystkim chodzi. Muszę kończyć, bo lecę zarabiać szmal na golfa.
Zdjęcie w leadzie: Stanisław Kałużny w trakcie turnieju o Pucharu Polski rozgrywanym w Postołowie.