Drugi Klubowy w Binowie
Blisko 100 osób brało udział w drugim Turnieju Klubowym w Binowie. W najlepszej kategorii handicapowej wygrał kapitan klubu z Binowa Andrzej Olszewski (na zdjęciu) bijąc wynikiem 84, z mistrzowskich markerów, swój rekord życiowy.
Zawody rozpoczęły się o 8 rano, a ostatnie zespoły kończyły grę o 18. Golfiści narzekali na ciągnący się bez końca turniej. Cóż zawsze jest coś za coś, jeżeli do turnieju przystępuje 92 graczy to musi to trwać. Dodatkowo w tzw. międzyczasie zagrało jeszcze kilka grup gości ze Szwecji i ceremonia wręczania nagród skończyła się przed 19. Ciekawe kiedy w zwykłym turnieju w Binowie zagra taka ilość golfistów jak w mistrzostwach Polski, jeszcze trochę brakuje ale, jak na polskie warunki, golfowa aktywność w Binowie jest imponująca.
W kategorii brutto z wynikiem 77 wygrał, jak zwykle, Max Sałuda. Max grał jak profesor, nawet jak robił błąd, zawsze w następnym strzale ratował para. O cztery uderzenia za Maxem finiszował Krzysztof Bil(81) a trzeci (83) był Marek Góra. Dobry wynik brutto miał też Lesław Górski (81) tyle, że uzyskany z żółtych markerów.
W kategorii 15,5-26,4 wygrał Jerzy Sałuda (41 pkt stb), sprawiając sobie imieninowy prezent. Wyprzedził Lesława Górskiego (38 pkt stb) i czterech zawodników z 37 punktami, w tym innego solenizanta Wojtka Murgrabię.
W kategorii 26,5-36 najlepszy był Zbigniew Patorski, który po dogrywce (zagrał w niej para) pokonał Sylwestra Tutko (obaj uzyskali 42 pkt stb). Trzeci był Wiig Svein (39 pkt stb).
Max Sałuda nie dość, że wygrał to jeszcze znalazł czas na szkolenie następców.
Krzysztof Bil wyrasta na godnego rywala dla Maxa. Po lewej Sławomir Piński dyrektor BP.
Jerzy Sałuda grał jak dobrze nasmarowany mechanizm, nic dziwnego miał w końcu imieniny. Wykończenie godne mistrza, nieprawdaż?
Bartek Majewski odbiera w imieniu mamy Anety Aloksy-Majewskiej nominację do nagrody laur Golf&Life w kategorii najlepsza golfistka 2005.
Paweł Grzelak (w środku) otrzymał z rąk swojego następcy na stanowisku Kapitana Klubu w Binowie Andrzeja Olszewskiego (z prawej) -pamiątkowa statuetkę. Towarzyszy im Zbigniew Hahs – wiceprezes BP.
Zbigniew Patorski imponuje swingiem, aż dziw, ze HCP ma koło 30
Sędzia turnieju Krzysztof Góra (po lewej) losuje kolejność graczy w dogrywce. W środku Sylwester Tutko, po prawej Zbigniew Patorski.
Ach te kobiety to mają ładny uśmiech. Od lewej Małgosia Głogowska, Iza Zmysłowska, Dorota Mida i Lidka Trześniowska.
Rafał Rudol chwilę przed uderzeniem. Zwróćcie uwagę na wytrzymanie ugiętych nadgarstków to podstawa dalekiego strzału.
Rafał Rudol przy wykończeniu uderzenia, barki zupełnie obrócone w stronę celu to też warunek dużej odległości
Przyjażn szczecińsko-bydgoska. Od lewej Rafał Rudol, Jerzy Sałuda i Adam Pawlonka
Chwila koncentracji i jeeeeeeeeeeest. Putuje Adam Pawlonka