Ruszyła Armada
Po pierwszej rundzie nie było jeszcze wiadomo, kto stanie na najwyższym stopniu podium. W piątek na prowadzenie w klasyfikacji zawodowców brutto wysunął się Martyn Proctor z wynikiem 70 uderzeń, 2 poniżej par. Tuż za nim, z jednym uderzeniem straty do lidera, uplasował się zwycięzca zeszłorocznego cyklu turniejów Armada Deutsche Bank Pro-Am Tour – Peter Bronson. Na +2 zagrało aż czterech zawodników: Marcin Stelmasiak, Marek Bednarczyk i Jakub Ossowski. W sobotę finałowe grupy startowe wyszły na pole jako ostatnie. O 10.15 na tee stanęli Marek Bednarczyk, Mike O’Brien i Marcin Stelmasiak. Dziewięć minut później wystartowała grupa z liderem – Martynem Proctorem. Walka o podium trwała do samego końca.
Oto relacja z końcówki drugiej rundy:
Po pierwszej dziewiątce rundy finałowej prowadził Martyn Proctor i Kuba Ossowski . Obydwaj zagrali na par. Marcin Stelmasiak miał do nich jedno uderzenie straty. Mike O’Brien i Peter Bronson byli na +2, a Marek Bednarczyk na +6.
Dołek 10 par 4 – Marcin Stelmasiak z tee uderzył piłkę najdalej, zagrał jednak ten dołek na bogeya, podczas gdy Marek Bednarczyk i Mike O’Brien mieli na nim na par. Tymczasem w ostatniej grupie Proctor i Bronson ukończyli rozgrywanie dziesiątki na par. Ossowski, po nieudanym puttcie, miał tylko bogeya. Na prowadzeniu utrzymywał się zatem Proctor.
Dołek 11 par 3 – Piłka Marcina Stelmasiaka po pierwszym uderzeniu znalazła się w bunkrze. Po drugim strzale wylądowała na greenie. Brakowało kilku centymertów, aby przy pierwszym putcie piłka znalazła się w dołku. W rezultacie zagrał ten dołek na +1. Marek Berdnarczyk po pierwszym strzale znalazł się w roughie, za drugim był na greenie Zakończył ten dołek na par, podobnie jak Mike O’Brien. Proctor, już po pierwszym uderzeniu umieścił piłkę na greenie, jednak nie udało mu się pomyślnie wykonać putta, mimo iż jego piłka dosłownie zakręciła się na krawędzi dołka. W rezultacie zakończył rozgrywanie tego dołka na par. Taki sam rezultat uzyskał Peter Bronson. Ossowski zagrał na bogeya. Po jedenastu dołkach czołówka wyglądała zatem następująco: liderem pozostawał Proctor, na +2 było trzech zawodników: O’Brien, Bronson i Ossowski. Bednarczyk utrzymał rezultat +6.
Dołek 12 Par 4 – W grupie przedostatniej najlepiej spisał się na nim Marek Bednarczyk, który uzyskał birdie. Mike i Marcin zagrali natomiast par. Po uderzeniu piłki z tee, Proctor nie miał pewności, gdzie wylądowała jego piłka. Zagrał prowizoryczną, jak się okazało niepotrzebnie, gdyż jego pierwsza piłka odnalazła się na roughie. Wszyscy zawodnicy z ostatniej grupy – Proctor, Bronson i Ossowski, zakończyli rozgrywanie tego dołka na par.
Dołek 13 par 4 – Piłka Marcina Stelmasiaka znalazła się na greenie po drugim strzale, w rezultacie rozegrał ten dołek na par. Taki sam wynik uzyskał tu Mike O’Brien. Marek Bednarczyk miał tu natomiast bogeya. Piłki Procura, Bronsona i Ossowskiego znalazły się na greenie po drugim strzale. Najlepiej jednak puttował Proctor, który dzięki precyzyjnemu uderzeniu, zagrał ten dołek na birdie. Puttowanie nie wychodziło tego dnia Ossowskiemu, jego piłka ominęła bowiem minimalnie dołek. Podobna sytuacja przydarzyła się Bronsonowi. W rezultacie i Bronson i Ossowski zagrali ten dołek na par. Proctor powiększył dystans do rywali.
Dołek 14 par 3. – Rewelacyjnie zagrali Marcin Stelmasiak i Marek Bednarczyk. Obaj mieli na nim birdie. Mike O’Brien zagrał na par dołka. Nieco gorzej poradzili sobie z tym dołkiem, zawodnicy z grupy lidera. Proctor pierwszą piłkę posłał do wody, w rezultacie już na wstępie musiał doliczyć sobie uderzenie karne. Nie udał mu się także putt, jego piłka o milimetry ominęła dołek. W sumie zaliczył drugie w tej rundzie double bogeya. Ossowski piłkę z tee umieścił w bunkrze na prawo od greenu. Druga jego piłka znalazła się na greenie. Niestety, po raz kolejny źle puttował i w rezultacie rozegrał czternastkę na bogeya. Bronson był na par. Po tym dołku, Proctor nadal prowadził w rywalizacji, jednak różnica między nim a wiceliderami – Stelmasiakiem, O’Brienem i Bronsonem stopniała do jednego uderzenia.
Dołek 15 par 5 – Jest to naprawdę trudny dołek, który przysporzył zawodnikom sporo problemów. Przeszkody wodne po lewej stronie w dużym stopniu utrudniają grę. Bednarczyk miał przy tym dołku wyjątkowego pecha. Jego pierwsza piłka znalazł się w wodzie. Dopisał sobie jedno uderzenie karne, po czym zagrał drugą piłkę, która niestety znalazła się w kolejnej przeszkodzie wodnej. Kolejna kara i następne uderzenie. Tym razem piłka Bednarczyka poleciała do roughu i nie została odnaleziona. W rezultacie Marek Bednarczyk pokonał ten dołek za pomocą aż 9 uderzeń, 4 powyżej par. Marcin Stelamasiak również niefortunnie uderzył z tee. Zagrał więc piłkę prowizoryczną. Na szczęście, jego oryginalna piłka została odnaleziona, dzięki czemu Marcin miał na tym dołku par. Wspaniale natomiast z piętnastką poradził sobie Mike O’Brien. Zagrał na środek fairwaya i po drugim strzale jego piłka znalazła się na greenie. Dwa putty i piłka Mike’a była w dołku. Zakończył ten dołek na birdie. Problemy z przeszkodą wodną mieli także Proctor i Bronson. Udało im się jednak rozegrać ten dołek na par. Podobny wynik uzyskał Ossowski. Sytuacja na tabeli wyników po tym dołku uległa znacznej zmianie. Przede wszystkim O’Brien wyrównał wynik Proctora – +1 i obaj znaleźli się na czele rywalizacji. Na +2 byli Stelmasiak i Bronson, Ossowski na +3. Bednarczyk już się nie liczył w walce o podium.
Dołek 16 par 4 – Mike, Marek i Marcin mieli na tym dołku par. Ossowski i Proctor, po nieudanych puttach, zagrali szesnastkę tylko na bogeya. Najlepiej poradził sobie Bronson, który po raz pierwszy w trakcie tej rundy rozegrał dołek na birdie. Przy tym dołku, po raz pierwszy w tej rundzie pozycję lidera utracił Martyn Proctor (+2). Na prowadzeniu z wynikiem +1 znaleźli się zaś O’Brien i Bronson. Stelmasiak był na +2. Ossowski zaś miał już na swojej karcie wyników rezultat +4.
Dołek 17 par 5 – Był to bardzo znaczący dołek dla tych zawodów. Piłka Mike’a O’Briena najpierw wylądowała w roughie. Przy trzecim uderzeniu Mike był bardzo blisko dołka, jednak jego putt nie był wystarczająco długi. Czwartym uderzeniem Mike umieścił piłkę w dołku, uzyskując na nim wynik -1. Marcin Stelmasiak i Marek Bednarczyk zagrali ten dołek na par. Tymczasem w ostatniej grupie sytuacja ułożyła się następująco: Ossowski i Bronson zagrali na par, Proctor na birdie. Pozycję lidera obronił zatem O’Brien.
Dołek 18 par 4 – Po drugim uderzeniu piłki Marcina Stelmasiaka i Marka Bednarczyka znalazły się w bunkrze. Zawodnicy bardzo dobrze poradzili sobie jednak z tym uderzeniem i zakończyli ten dołek na par. Mike O’Brien po drugim strzale znalazł się przy końcu greenu, po jego lewej stronie. Fenomenalnym puttem umieścił piłkę w dołku. Tym sposobem Mike miał na osiemnastce birdie. Ossowski i Bronson zakończyli rozgrywanie osiemnastki na par. Presji nie wytrzymał Martyn Proctor, jego wynik przy finałowym dołku to tylko bogey.
Po dwóch rundach wielkim wygranym pierwszego w tym sezonie turnieju Armada Deutsche Bank Pro-Am Tour okazał się Mike O’Brien, który jako jedyny uzyskał wynik końcowy poniżej par pola: -1. Mike miał rewelacyjną końcówkę, walczył do końca a na pozycji lidera znalazł się dopiero przy 16 dołku. Na drugim miejscu znalazł się Amerykanin Peter Bronson (+1). Na trzecim ex aequo Stelmasiak i Proctor.
W klasyfikacji amatorów brutto zwyciężył Michal Kasprowicz (+5). Tuż za nim znalazł się Daniel Snoey (+7). Lokata trzecia przypadła Tomaszowi Pulsakowskiemu (+9). Klasyfikacja stroke play netto wygląda następująco: miejsce pierwsze: Tomasz Czyż, miejsce drugie: Tomasz Pulsakowski, miejsce trzecie: Michał Kasprowicz.
(od lewej) Marek Bednarczyk, Mike O’Brien i Marcin Stelmasiak
Martyn Proctor i Peter Bronson
Podziękowanie po grze Marek Bednarczyk, Marcin Stelmasiak i Mike O’Brien
Mike O’Brien – foto – golf24