A Michael gra swoje
Lider Michael Jonzon był bardzo zadowolony ze swojej gry. – Było ziminiej i ciekawiej niż wczoraj – powiedział – rozpocząłem od eagla i poprawiłem birdie na trzecim dołku. Później miałem trochę kłopotów pod koniec pierwszej dziewiątki. W drugiej części rundy już się rozegrałem i miałem cztery birdie, w tym na trudnym 17 dołku. Wprawdzie nie puttowałem tak dobrze jak bym chciał, ale i tak jestem szczęśliwy.
Michael Jonzon grał we flighcie z najlepszymi rywalami Peterem Bronsonem i Dale Harrisem. Po zakończeniu rundy zapytany o wynik nie za bardzo wiedział jak zagrali przeciwnicy. – Chyba jestem pierwszy – powiedział. Wynikało to z koncentracji a nie z lekceważenia. W przedzień na konferencji prasowej Jonzon zdradził, że największą sztuką w golfie jest koncentracja właśnie do tego uderzenia, które ma nastąpić.
Najlepsi Polacy Maksymilian Sałuda i Jakub Ossowski rozpoczęli grę jeszcze po ciemku o 6.30 rano. Przez pole przeszli jak burza. W zimnie i wilgoci jesiennego poranka Kuba zagrał 72(level) uderzenia a Max miał 74(+2). Po zakończeniu rundy przez wszystkich graczy okazało się, że dało to im awans o kilka miejsc. Jakub Ossowski zajmuje 4 miejsce w turnieju. Maks Sałuda prowadzi wśród amatorów, zaś w klasyfikacji generalnej zajmuje wysokie 6 miejsce. Najlepszy polski "playing pro" Marcin Stelmasiak jak na razie zawodzi, w piątek zagrał 77 uderzeń i z wynikiem 152 zajmuje wraz z dwoma innymi zawodnikami 11 miejsce.
Organizatorzy przygotowali dużą atrakcję dla publiczności. Zawodowcy rywalizowali w konkursie na najdłuższy strzał i uderzenie najbliżej dołka.
Drive golfiści strzelali spod domku klubowego na dziewiąty fairway. Walka o zwycięstwo była bardzo zacięta a zadanie trudne, bowiem miejsce lądowania piłek było mocno pod górę. Wygrał, któżby inny jak nie Michael Jonzon. Pięknie uderzone obie piłki, jedna po drugiej, jednakowo wznoszące się z lekkim draw (kontrolowane zakręcanie w lewo) wylądowały na fairwayu w promieniu kilku metrów. Jedna na 250 metrze druga na 254 metrze. Regularność godna mistrza.
Zawody na uderzenie najbliżej dołka rozgrywano strzelając z góry, z sąsiedztwa szóstego greenu na osiemnasty green zlokalizowany u podnóża domku klubowego. Dystans wynosił 103 m a flaga był tuż za wodą. Publiczność zgromadzona na tarasie podziwiała uderzenia z "back spinem" (wsteczną rotacją), kiedy piłki uderzone za dołek cofały się w jego stronę. Rywalizację w tej konkurencji wygrał Szwed Morgan Olofsson.
Podczas wieczornego przyjęcia dla graczy wręczono nagrody za konkursy dodatkowe i turniej Pro-Am.
W turnieju dla zawodowców i amatorów wygrała drużyna w składzie Morgan Olofsson (pro), Janusz Kulig, Witold Szczepanowski i Bogdan Witkowski, przed zespołem "CSV" prowadzonym przez binowskiego pro Gavina Longa w składzie: Dorota Mida, Sylwester Tutko i Rafał Zmysłowski. Trzecie miejsce zajęła drużyna "Unity Line" – John Grant (pro), Zdzisław Niewęgłowski, Przemysław Piech, Andrzej Jaguś.
W sobotę faworyci rozpoczynają swoją grę o 11.30. Organizatorzy zapraszają widzów ze Szczecina i okolic do podziwiania zmagań najlepszych zawodowców, wstęp bezpłatny. Wręczenie nagród ok. 17.00.