Berlin-Polska Golf Cup
Trzeci polsko-niemiecki turniej golfowy Berlin-Polska Golf Cup 2009 był przede wszystkim imprezą towarzyską. Spotkanie miało miejsce na polu golfowym Motzener See pod Berlinem. Uczestnicy dużo więcej uwagi poświęcili na rozmowy i wspólne picie wina, niż na zmagania na polu golfowym. Nic wszakże dziwnego, głównie chodziło o spotkanie biznesowe a przy okazji zagrano w golfa w przyjaznej formule texas scramble.
Z kronikarskiego obowiązku podajmy, że w turnieju "zwyciężyła" para gospodarzy Dietmar Prochnow i Frank Weber. Słowo "zwyciężyła" nie przypadkiem ujęto w cudzysłów, gdyż obaj tryumfatorzy mieli handicap 54. Organizatorzy przyjęli formułę, że do wyniku turnieju netto wliczano średni handicap z pary, co przy formacie texas scramble jest mocno preferujące wysokie handicapy. Nota bene w Polsce taki wynik byłby nie do pomyślenia, gdyż gracze z handicapem 54 nie mogą brać udziału w jednym turnieju z graczami o handicapach 0-36. Co kraj to obyczaj. W Niemczech nikogo taka rywalizacja nie dziwi. Można też przyjąć taką filozofię, że gracze z hcp jednocyfrowym już wygrali kilka pucharów i teraz jest kolej na nowicjuszy.
Tym niemiej trochę dziwny jest format turnieju gdzie zwycięża para, która zagrała w formacie texas scramble 97 uderzeń brutto, natomiast para w składzie Jan Morański (HCP 9,5), Marco Gotze (11,3) grając "even" – 72 uderzenia zajmuje zaszczytne 15 miejsce. W ocenie redakcji taki wynik jest nieco demoralizujący dla "zwycięzców". Pewnie niektórzy z czytelników uznają go nawet za dziwny. Zaznaczaliśmy jednak na wstępie, że nie o sport golfowy w opisywanym wydarzeniu chodziło więc nie wypada się już dalej "czepiać".
W czasie turnieju odbyły się dwa konkursy dodatkowe: "najbliżej linii" i "najbliżej dołka". Konkurs "najbliżej linii" polegał na umieszczeniu piłki jak najbliżej linii wyznaczającej środek fairwaya. Z wynikiem 80 cm wygrał Thomas Horschelmann. W znanym wszystkim konkursie "najbliżej dołka" wygrał Michał Goli – szef jednej ze sponsorujących turniej firm Armada, który swoją piłeczkę umieścił 3.03 metry od dołka.
Pole Motzener See jest solidnie trudnym i ciekawym kawałkiem "golfowiska". Pole typu Parkland, zbudowane w pięknym sosnowym lesie jest przeplatane z odkrytym terenem typu links. Niezbyt szerokie fairwaye zmuszają graczy do dokładnej gry. Par 4 są solidnie trudne i długie. Par 3 za to dość krótkie z szansami na łatwy par. Finałowa osiemnastka to prawdziwy "monster hole" – bardzo długi 400 metrowy par 4 z OB po lewej ręce. Przed greenem ok 100 metrów wody. Krótki, dobrze obunkrowany geen dopełnia obrazu dobrze chronionej twierdzy. Ostatni dołek to prawdziwie męskie wyzwanie na koniec udanej rundy golfa.
Gwiazdą wieczoru był Tadeusz Drozda. Rozmawiając o samochodach jeden ze współprowadzących imprezę przypomniał stary niemiecki dowcip – "Jedź do Polski na urlop, twój samochód już tam jest". Tadzio wypalił – kiedyś w programie "Herbatka u Tadka" – ukułem polską odpowiedź na ten dowcip – "Jedź na urlop do Niemiec, brylantowa kolia twojej babci od wojny już tam jest". Cóż satyrykowi wszystko wolno. Turniejowy goście nie rozpamiętywali jednak wspólnej, czasem trudnej przeszłości Polski i Niemiec. Rozmawiano o wspólnym biznesie i o przyszłości, nawiązywano przyjacielskie kontakty, pokazywano raczej to, co nas łączy, a nie to co dzieli. Z pewnością można powiedzieć, że takie imprezy nadają nowy wymiar w dobrosąsiedzkiej współpracy Polski i Niemiec.
Turniej analogicznie do lat ubiegłych zorganizowała Ambasada RP w Berlinie Wydział Promocji Handlu i Inwestycji oraz firma Bermag – wydawca magazynu informacyjno-gospodarczego „Berlin”. Podczas Berlin-Polska Golf Cup 2009 spotkali się szefowie znanych firm z Polski i Niemiec, samorządowcy i dziennikarze.