Pierwsza runda World Golfers Poland Championship
Wrocławska eliminacja wyłoniła pierwszych finalistów WPGC. Udany start miał kapitan Binowa Kazimierz Mendak, kwalifikując się w swojej grupie do finału. W swoich grupach handicapowych zwyciężyli: Engel Carsten, Kawka Marek, Janusz Wiśniewski i Bruś Tomasz.
Jesteśmy już po pierwszym turnieju w ramach polskich eliminacji do krajowego i potem światowego finału World Golfers Championship 2010. Po raz jedenasty polscy golfiści walczą o finał – 24 kwietnia na polu TOYA pod Wrocławiem odbył się start polskiej edycji. Przywitała nas nie tylko piękna pogoda, ale dobrze przygotowane do zawodów pole i przyjazne powitanie ze strony dyrektora Darka Winnickiego oraz właściciela Romka Szałagana.
Recepcja turniejowa szybko i sprawnie ogarnęła całość zmagań z przygotowaniami witając blisko 100 uczestników i wyjaśniając zasady turniejowe, ale także zapraszając do udziału w osobnej kwalifikacji do Diners Club Trophy, której zwycięzcy będą reprezentowali Polskę, a co zapewniało jedynie posiadanie karty kredytowej Diners Club International i złożony akces do turnieju. Wszelkie formalności można było uzupełnić na miejscu włącznie z otrzymaniem imiennej karty kredytowej – co z ramienia Diners Club International zapewnił przedstawiciel DCI Łukasz Zalewski.
Bardzo zdziwiłem sie widząc na polu Marka Górę ze Szczecina, którego poprzedniego dnia rana sptkałem na polu w Binowie, gdy szykowaliśmy się do wyjazdu. Ze smutkiem stwierdził, że nie może przyjechać. Ku jego zadowoleniu jednak małżonka Samanta wyraziła zgodę i zwolniła go na sobotni turniej z opieki nad kilkumiesięcznym synkiem i Marek zjawił się na Toyi! Życzenia dużo zdrowia dla żony i syna.
Na starcie z tee 1 Krzysztof Góra, zaś na tee 10 Karol Góra wszystkim rozdawali wodę, cukierki i karty wyników życząc powodzenia. Punktualnie o 9.00 ruszyła pierwsza krajowa edycja eliminacji do jedenastego finału Word Golfers Poland Chamionship.
Dobrze przygotowane pole i pogoda sprawiła wiele radości grającym mimo czasami nieudanych zagrań, wpadek i zaliczania wody szczególnie na dołkach 14, 15 i 16. Co niestety powodowało znaczne opóźnienia gry. Sędzia turnieju Krzysztof Góra lustrował grających przypominając o zasadzie nie kończenia dołka, gdy wynik zapowiada się na „plus pięć” ponad par dołka, a taki zapis niektórym gwarantował lepszy wynik. Czasami Krzysztof musiał udzielać krótkiej instrukcji z regulaminu gry w golfa, ale przecież – jak sam podkreśla – oprócz pilnowania przestrzegania zasad jest także po to, by wyjaśniać różne regulaminowe reguły. Co dla wielu, oprócz przyjemności z gry jest to dodatkową korzyścią wynikającą z udziału w turnieju.
Na dołku 14, par trzy, przygotowywany nowy green, który stanie się nieomal wyspą na wodzie! Jak powiedział mi Romek Szałagan będzie to wyzwanie dla golfistów, gdyż inaczej nie dotrze się do dołka, jak przez wrzucenie piłeczki nad wodą na green. Zapewne o tym dołku będą krążyły historie… dramatyczne i wesołe.
Wrocławski gracz Wiesław Szczęśniak, który tradycyjnie prywatnie rywalizuje ze Zbyszkiem Folta znalazł także sposób na pokonanie szczecinianina. Po pierwszej połowie, której Zbyszkowi „szło” postawił mu piwko a dawka chmielu znacząco ograniczyła zdolności golfowe Zbyszka do setki.
Sławek Piński zakończył sukcesem rundę na 18 dołku, par 4, po doskonałym strzale z tee, łatwo zagrał z osiemdziesięciu metrów pod chorągiewkę, czterometrowy put dopełnił wyniku – birdie! Drugie birdie miał na 15 dołku. Jak mówi czuje, że jest blisko doskonałej formy. Ostatecznie zajął drugą pozycję brutto w Diners Club Trophy wyprzedzając Katarzynę Każmierczyk. W tej klasyfikacji najlepiej brutto i netto zagrał Andrzej Dec (83 i 73).
Udany start miał także kapitan BPGC, Kazimierz Mendak kwalifikując się w swojej grupie do finału w Binowie, uradowany podczas ceremonii uściskał gorąco Romka Szałagana. Także jako zwycięzcy zakwalifikowali się do krajowego finału w swoich grupach Engel Carsten, Kawka Marek, Janusz Wiśniewski i Bruś Tomasz.
Z podziwem patrzyłem na prace Marysi Skowrońskiej i Karola Góry, którzy cały turniej „przeliczyli” zarówno sprawdzając dokonane wpłaty, ustalając składy i czasy startów flightów, a potem skrupulatnie wpisując do komputera wyniki graczy. Doprawdy szybko i sprawnie, a przede wszystkim skrupulatnie.
Gracze w tym czasie po grze mogli się posilić dobrze zrobionym grillem – co zaręczam ja, ale i miny zajadających ze smakiem po kilka talerzy kiełbasek, karkówki i innych ciast. Tym bardziej, że odbywało się to w przepięknych okolicznościach przyrody na tarasie klubu.
Podczas ceremonii wręczania nagród zarówno do eliminacji WGPC, jak i Diners Club Trophy Sławek Piński zwrócił uwagę na zbyt wolne tempo gry, do którego – jak przyznał – sam się też przyczynił „robiąc” 86 uderzeń ale złożył życzenia uczestnikom zapraszając na kolejny turniej 8 maja do Rajszewa, by tam wszyscy zagrali lepiej i sprawniej.
Tekst i zdjęcia: Jarosław Gaszyński
Zakończenie turnieju: Kazimierz Mendak i Romuald Szałagan, w tle Sławomir Piński
Sędzia Krzysztof Góra przeprowadza odprawę przed startem
Startują kobiety, na tee Dorota Jankowska
Krzysztof Woźniak ładnie wychodzi z bunkra
Flight w składzie Grzegorz Siewiera (od lewej), Piotr Zbyszewski, Wiesław Szczęśniak i Zbigniew Folta w akcji
Województwo Zachodniopomorskie jest jednym ze sponsorów cyklu WPGC