Nokaut w Kentucky
Kapitan europejskiej drużyny, Nick Faldo zestawił eksperymentalny skład drużyny Europy. W składzie zabrakło miejsca między innymi dla Collina Montgomerie, Szkota który słynie z dobrej gry "math play". Nick dużo zaryzykował i przegrał. Po meczu kapitan Europy był dumny ze swoich zawodników. -Zadecydowały ułamki. Jestem dumny z moich dwunastu chłopaków. Byliśmy tuż za zwycięzcami.- powiedział. Oficjalna wersja kapitana nie oddaje jednak całej prawdy. Amerykanie byli zdecydowanie lepsi. Nick musiał z przykrością przełknać gorzką pigułkę porażki, trzeba powiedzieć, że nie zestawił drużyny najlepiej. Większość zawodników była bez formy. Fatalnie zagrali obaj Hiszpanie: młody Garcia i doświadczony Jimenez, słaby był ubiegłoroczny trymfator "The Open" Irlandczyk Padraig Harrington. Jedyną jasną gwiazdą na firmamencie europejskiej drużyny był niepokonany Justin Rose. Nieźle zagrali Ian Poulter i Robert Karlsson, ale było to stanowczo za mało na doskonale dysponowanych Amerykanów, wśród których pierwsze skrzypce grał Hunter Machan, który zdobył 3,5 punktu.
W tym roku areną zmagań był Valhalla Golf Club w stanie Kentucky. Drużyna Europy grała w składzie: Padraig Harrington (Irl), Sergio Garcia (Esp), Lee Westwood (Eng), Henrik Stenson (Swe), Robert Karlsson (Swe), Miguel Angel Jimenez (Esp), Graeme McDowell (N.Irl), Justin Rose (Eng), Soren Hansen (Den), Oliver Wilson (Eng), Ian Poulter (Eng), Paul Casey (Eng) – kapitan Nick Faldo.
Amerykańska drużyna wystąpiła w następującym zestawieniu: Phil Mickelson, Stewart Cink, Kenny Perry, Jim Furyk, Anthony Kim, Justin Leonard, Ben Curtis, Boo Weekley, Steve Stricker, Hunter Mahan, J. B. Holmes, Chad Campbell – kapitan Paul Azinger.
Zmagania rozpoczęły się w piątek. Podczas pierwszego dnia 37 edycji Ryder Cup golfiści Stanów Zjednoczonych zyskali sporą przewagę nad europejskimi rywalami. Ten dzień był szczęśliwy szczególnie dla pary Justin Leonard i Hunter Mahan (USA), którzy jako jedyni poradzili sobie ze stresem i nie reagowali na spontanicznie reagującą publiczność. Kibice zgromadzeni na polach Valhalla Golf Club nie potrafili niestety zachować golfowej etykiety – sympatycy gospodarzy oklaskami "nagradzali" nieudane uderzenia Europejczyków. Fani golfistów ze Starego Kontynentu natomiast odpowiadali głośnym buczeniem przy zagraniach Amerykanów. Leonard i Mahan grali fenomenalnie, tak jakby nie słyszeli tego co dzieje się wokół. Najpierw w porannej sesji na dwa dołki przed końcem zapewnili pierwszy pełny punkt gospodarzom, a w konkurencji fourballs zwycięstwo przypadło im jeszcze wcześniej, bo na 15. dołku.
W pierwszym dniu zawodów zawiodły gwiazdy obu reprezentacji. Nr 2 światowego rankingu, Phil Mickelson (USA), grający w parze z Anthonym Kimem (USA), zremisował mecz otwarcia turnieju w rywalizacji foursomes. Później mający chińskie korzenie Amerykanin nie raz musiał ratować z opresji swojego bardziej doświadczonego kolegę. Słabo zaprezentował się także lider Europy Sergio Garcia, który miał być siłą napędową gości. Najpierw Hiszpan w duecie z Lee Westwoodem roztrwonił przewagę w foursomes zdobywając jedynie 1/2 punktu, a w sesji popołudniowej, grając w parze ze swoim rodakiem Miguelem Jimenezem poniósł dotkliwą klęskę, kończąc rywalizację na 3 dołki przed końcem.
W foursomes całe punkty dla Stanów Zjednoczonych zdobyły pary: Leonard/Mahan i Campbell/Cink
W fourballs swoje mecze po stronie amerykańskiej padły łupem par: Mickelson/Kim i Leonard/Mahan, a jedyny mecz dla Europy wygrał duet Poulter/Rose. Po pierwszym dniu turnieju USA prowadziły z Europą 5,5 do 2,5.
W sobotę golfiści ze Starego Kontynentu starali się odrabić straty z pierwszego dnia turnieju. Częściowo udało sie to już w sesji porannej, wygranej przez Europejczyków 2,5:1,5. Po południu było już gorzej i sesja popołudniowa zakończyła się remisem.
W rywalizacji foursomes świetnie spisali się Ian Poulter i Justin Rose (Eu), którzy od początku podyktowali trudne warunki parze Cink – Campbell. Europejczycy byli nie do pokonania, a z 7 pierwszych dołków wygrali aż pięć i zbyteczne okazało się w końcówce granie 16. dołka. Znowu zawiódł niestety doświadczony Hiszpan, Miguel Angel Jimenez, który grając w parze z Graeme’m McDowellem nie potrafił utrzymać dwupunktowego prowadzenia do końca. Najpierw na 17. dołku Amerykanie (Mahan/Leonard) objęli prowadzenie, ale na ich nieszczęście mecz zakończył się remisem.
W sobotnich meczach foursomes całe punkty dla Stanów Zjednoczonych zdobyła para: Furyk – Perry, a dwa punkty dla Europy zdobyły duety: Poulter – Rose i Stenson – Wilson. W fourballs swoje mecze wczoraj wygrali Amerykanie: Weekley – Holmes, a wśród europejskich duetów cały punkt zdobyli Ian Poulter w parze z Graeme’m McDowellem. Pozostałe spotkania zakończyły się remisami. Stan meczu w sobotni wieczór był 9:7.
W niedzielę Amerykanie wygrali serię meczów singlowych 7,5:4,5. A.Kim wygrał z S.Garcią 5&4, H.Mahan zremisował z P.Caseyem. J.Leonard poległ z R.Karlssonem 5&3. P.Mickelson przegrał z J.Rosem 3&2. K.Perry pokonał H.Stensona 3&2. B.Weekley zwyciężył z O.Wilsonem 4&2. J.Holmes wypunktował S.Hansena 2&1, J.Furyk zdystansował M.Jimeneza 2&2. S.Cink nie sprostał G.McDowell’owi, S.Sticker nie dał rady pokonać I.Poultera 3&2. B.Curtis okazał się lepszy od L.Westwooda 2&1 a C.Cambell zdobył swój punkt kosztem P.Harringtona 2&1.
Tekst: wiadomosci24.pl, rydercup.com
Zdjęcie w miniaturze: Paul Azinger fetuje tryumf Amerykanów – rydercup.com