Uwaga oszust?
Jak często spotykacie się z przypadkami łamania reguł golfowych na polu? Co powoduje chęć łamania, przez, na co dzień poważnych ludzi, „golf rules?. Czy w naszej pasji, sporcie, zabawie nie poszliśmy za daleko, jeśli posuwamy się do oszustwa? Co o tym sądzicie?.
Na stronach Andrzeja Machulskiego z Bydgoszczy istnieje sonda:, Jakie są powody łamania reguł gry w golfa przez grających w polskich turniejach? Do tej pory oddano w niej 89 głosów. Nie jest to może próbka reprezentatywna statystycznie tym niemniej daje pewien pogląd na sprawę.
– 30% respondentów odpowiedziało, że przyczyną łamania przepisów jest ich nieznajomość
– 29% stwierdziło, że winna jest chęć wygrania za wszelką cenę
– 38% posądza kolegów o świadome oszustwa
– 2% uważa, że są inne powody (ciekawe, jakie?).
Gwoli sprawiedliwości drugą i trzecią kategorię graczy można podciągnąć pod wspólny mianownik świadome oszustwa z wynikiem 67%.
Czyli reasumując według. respondentów „Polskich Stron o Golfie” około jedna trzecia to przypadki nieświadomego łamania reguł a dwie trzecie świadome oszustwa.
Wniosek dość zatrważający i mam nadzieję nie do końca prawdziwy. Świadczyłby, bowiem o tym, że jest to ogromny problem w polskim golfie.
Ostatnio w klubie powstała dyskusja na temat możliwości zagrania z hazardu. Rzecz się działa na 18 dołku pola w Binowie, na którym fairway ciągnie się prawie na całej długości wzdłuż przeszkody wodnej. Piłka po drive gracza wylądowała w hazardzie wodnym oznaczonym czerwonymi palikami. Leżała w zaroślach obok czerwonej linii, której z pewnością nie przekroczyła od strony fairwayu a ostatni punkt przecięcia hazardu i toru piłki był dobre 100 m w stronę tee. Gracz podszedł, zidentyfikował piłkę a następnie zgłosił ją jako piłkę nie do zagrania. Zdropował ją poza hazardem ( w odległości dwóch kijów) i wprowadził z karą ponownie do gry. Na uwagę, że postępuje niezgodnie z regułami nie zareagował, powołując się na opinię członka kadry narodowej juniorów, który stwierdził, że tak można zrobić.
W mojej ocenie jest tu kilka nieprawidłowości. Przede wszystkim niedopełniono reguły 28, która głosi, że „Gracz może zadeklarować, że piłka jest nie do zagrania w każdym punkcie pola golfowego poza przeszkodą wodną … . Dyskusyjne jest też oczywiście, dropowanie poza hazardem, czyli ewidentne polepszenie położenia piłki.
Praktycznie większość dyskutantów na tarasie klubowym nie była w stanie stwierdzić czy ten gracz zachował się zgodnie z regułami, gdy w naszej ocenie dyskwalifikacja jest bezsporna.
Inną sprawą jest arogancka postawa gracza, który nie przyjął do wiadomości wątpliwości wyrażonych przez członków flightu i skończył dołek tak jak uważał, bo w tym momencie zahaczamy już o świadome oszustwo (wiedział czy nie wiedział, że przekracza reguły).
W jednym z pierwszych turniejów Polish Golfers Championship w Binowie doszło w finałowym dniu, w prowadzącym flighcie do podrzucenia piłki w rough po drive na pierwszym dołku. Sprawę wykryto, gracza zdyskwalifikowano – tu z pewnością chodziło o świadome oszustwo w imię wygrania za wszelką cenę.
Podobną sytuację spotkaliśmy kiedyś na 17 dołku w turnieju klubowym w Amber Baltic Golf Club w Kołczewie (było to bodajże w 2000 roku). Po trzecim strzale piłka gracza lądowała w rough po lewej stronie greenu. Podczas szukania gracz zgłosił jej znalezienie. Następnie zagrał ją na green. Golfista z flightu na 16 dołku stwierdził, że widział miejsce gdzie piłka spadła i po chwili ją znalazł. Partnerzy rozpoznali bez wątpliwości tę piłkę jako zaginioną. Pamiętali, bowiem jaką piłką grał rzeczony gracz na poprzednich dołkach. Oszust, nawet przyciśnięty do muru nie przyznał się do podrzucenia piłki. Na groźbę, zgłoszenia sprawy do komisji sędziowskiej uciekł z pola nie oddając karty. Co tym graczem kierowało, ze oszukiwał nikt do tej pory nie wie, miał wynik tak gdzieś około 120 i był na jednym z ostatnich miejsc w turnieju – tu na pewno nie chodziło o chęć wygrania?
W nawiązaniu do tematu jest postawa nie fair niektórych graczy, którzy mając słaby wynik, nie oddają kart po turnieju, dając się zdyskwalifikować, Wiemy, że przyczyną takich zachowań jest niechęć do figurowania tych graczy na liście turniejowej z wynikiem sto ileś tam. Naszym zdaniem to absolutnie nie sportowe. Większość golfistów gra niezależnie od wyniku do końca, ale są też tacy, którzy na wielu turniejach mają przy swoim nazwisku DSQ. Czy przez to są lepszymi golfistami, wątpimy bardzo.
Prosimy czytelników o głosy na ten temat.
Redakcja golfmedia.pl